środa, 31 maja 2017

2. FSF

W czasach studenckich, kiedy tylko mogłyśmy, biegałyśmy z moją przyjaciółką na festiwal filmowy w Gdyni. Wyraźnie pamiętam dreszcz emocji towarzyszący kolejnym projekcjom, szukanie sposobów, by zobaczyć jak najwięcej filmów i jak najkrócej stać w ogromnych nieraz kolejkach do sal kinowych i wiercenie się w fotelu spowodowane całodziennym siedzeniem przed ekranem :). Każdemu polecam takie doświadczenie, serio.

10 lat później mam w domu dwójkę małych dzieci i jestem zadowolona, gdy uda mi się wieczorem obejrzeć z M. odcinek serialu ;) (niech żyje Netflix!). A jednak nie wszystko stracone! W tym roku szczęście się do mnie uśmiechnęło i przyjechaliśmy do moich teściów w czasie, gdy w Partizánskem odbywał się 2. FestSlovensky Film, festiwal filmu słowackiego.

Głównym organizatorem był mój szwagier wraz ze stowarzyszeniem Fabrika Umenia (Fabryka Sztuki), które stara się obudzić miasto Partizánske i otworzyć je na nowe rodzaje kultury i sztuki. Choć wiedziałam, że grupa ta ma naprawdę dobre pomysły i niekończący się zapał, chyba jednak nie spodziewałam się wydarzenia na tak wysokim poziomie.

W ciągu 3 dni na festiwalu wyświetlono 8 filmów, którym towarzyszyły dyskusje z ich twórcami, niezwykle inspirujące i pozwalające zajrzeć za kulisy danych produkcji filmowych (dowiedziałam się z nich np. jak doszło do tego, że główną rolę w „Czerwonym Kapitanie” zagrał… Maciej Stuhr). Filmy były zróżnicowane, od studenckich, przez dokumenty, aż do typowo mainstreamowych obrazów. Program festiwalu nie pozwalał na nudę, ponieważ oprócz projekcji znalazła się w nim chwila na kawę z Milem Kráľem – aktorem i reżyserem, którego przeciętny słowacki widz telewizyjny z pewnością zna, retrospektywę twórczości dokumentalnej Jara Vojteka – zasłużonego słowackiego dokumentalisty, oraz oryginalną prezentację najstarszego słowackiego filmu niemego pt. „Jánošík” (nie mam pojęcia, jaki jest polski najstarszy film niemy, a widziałam słowacki, fiuuu ;)) z towarzyszeniem improwizowanej muzyki wykonywanej na żywo przez gitarzystę Števa Haladíka. Ciekawe, niebanalne propozycje.

Nie obyło się bez wpadek – za najbardziej dokuczliwe można uznać brak napisów do dokumentu „Para nad rzeką”, dotyczącego słowackich muzyków jazzowych, którzy emigrowali do Francji, Niemiec i Ameryki w czasach socjalizmu (pisałam o nich swoją pracę licencjacką, więc czekałam z niecierpliwością na film) oraz kiepską kopię filmu „Stanko”, w której dźwięk nie szedł w parze z obrazem (kopia uzyskana ze słowackiego odpowiednika Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, można dyskutować, kto tu zawinił). Niedociągnięcia te wynagrodził jednak całokształt – wspomniany program, lokalizacja festiwalu w bardzo przyjemnych dla oka wnętrzach nowo otwartego hotelu Azul, troska o szczegóły w postaci gadżetów związanych z festiwalem (sama wyjechałam z Partizánskego z uroczą płócienną torbą ;)) i staranna promocja (niestety ze względu na mały budżet ograniczona prawie wyłącznie do Fejsbuka i lokalnych mediów).

Dzięki pomocy rodziny mojego męża przy dzieciach i życzliwości M. mogłam obejrzeć prawie wszystkie filmy i nie żałuję. Wzbogaciło to moją wiedzę na temat słowackiej sztuki filmowej („Jánošík”!), poszerzyło horyzonty (rozmowa z Milem Kráľem, który mówił o problemach sztuki aktualnych we wszystkich państwach pokomunistycznych) i pobudziło intelektualnie. Na dodatek mogłam przetestować moją granicę komfortu, zadając publicznie do mikrofonu pytania do twórców, oczywiście po słowacku ;). Jedyne, co nie dopisało w pełni, to… publiczność. Partizánske chyba nadal śpi. Niemniej jednak jestem przekonana, że jeśli kolejne roczniki festiwalu Fest Slovensky Film będą równie udane, miasto ma szansę zyskać prawdziwą kulturalną perełkę, wyróżniającą się na terenie całego kraju. Polecam wam przekonać się o tym za rok.

Dyskusja po projekcji filmu "Piata loď" z reżyserką Ivetą Grófovą i scenarzystą Markiem Leščákiem (bardzo ciekawa rozmowa na temat pracy z dziećmi).

Diskusia po premietaní filmu Piata loď s režisérkou Ivetou Grófovou a scenáristom Marekom Leščákom (veľmi zaujímavý rozhovor o práci s deťmi).

Dyskusja po projekcji filmu "Učiteľka" z aktorami Csongorem Kassaiem i Oliverem Oswaldem (którzy mówili bardzo ciekawie, ale kompletnie nie odpowiadali na pytania ;)).

Diskusia po premietaní filmu Učiteľka s hercami Csongorom Kassaiom a Oliverom Oswaldom (ktorí rozprávali veľmi zaujímavo, ale vôbec neodpovedali na otázky ;)).

Dyskusja po projekcji filmu "Czerwony kapitan" z producentką wykonawczą Janą Klukovą (to ona zdradziła, jak to było z wyborem Macieja Stuhra do roli detektywa Richarda Krauza ;)).

Diskusia po premietaní filmu Červený kapitán s výkonnou producentkou Janou Klukovou (to ona prezradila, ako to bolo s voľbou Macieja Stuhra do role detektíva Richarda Krauza).


V študentských časoch, keď sme len trochu mohli, chodili sme s mojou priateľkou na filmový festival v Gdyni. Jasne si pamätám príval emócií, ktorý sprevádzal jednotlivé projekcie, hľadanie možností, ako vidieť čo najviac filmov a čo najkratšie stáť v neraz predlhých radoch do kinosál a tiež ošívanie sa v sedadle, spôsobené celodenným sedením pred plátnom :). Naozaj všetkým odporúčam takú skúsenosť.

O 10 rokov neskôr mám doma dve malé deti a som rada, keď sa mi s M. podarí pozrieť si večer jeden diel seriálu ;) (nech žije Netflix!). A predsa nie je všetkému koniec! Tento rok sa na mňa usmialo šťastie – prišli sme k mojim svokrovcom práve vtedy, keď sa v Partizánskom odohrával 2. Fest Slovenský Film, festival slovenského filmu.

Hlavným organizátorom bol môj švagor spolu s občianskym združením Fabrika Umenia, ktoré sa snaží zobudiť mesto Partizánske a otvoriť ho na nové formy kultúry a umenia. Vedela som síce, že táto skupina ľudí má skutočne dobré nápady a nekonečné nadšenie, nečakala som však udalosť na tak vysokej úrovni.

Počas troch dní bolo na festivale premietnutých 8 filmov, ktoré boli sprevádzané diskusiami s ich tvorcami, neobyčajne inšpiratívnymi, umožňujúcimi nahliadnuť za kulisy daných filmových produkcií (dozvedela som sa z nich napr. to, ako sa stalo, že hlavnú úlohu v Červenom kapitánovi dostal.. Maciej Stuhr). Filmy boli rôzne, od študentských cez dokumenty až k typickým mainstreamovým kúskom. Program festivalu znemožnil nudu, pretože okrem projekcii sa našla chvíľa aj na kávu s Milom Kráľom – hercom a režisérom, ktorého priemerný slovenský divák určite pozná, retrospektívu dokumentaristickej tvorby Jara Vojteka – známeho slovenského dokumentaristu, a tiež na originálnu prezentáciu najstaršieho slovenského nemého filmu Jánošík (netuším, aký je najstarší poľský nemý film, ale slovenský som videla ;)), sprevádzanú improvizovanou živou gitarovou hudbou Števa Haladíka. Zaujímavá, nie každodenná ponuka.

Celé sa to nezaobišlo bez kiksov – za najväčší možno považovať fakt, že chýbali titulky k dokumentu Para nad riekou – je o slovenských džezmenoch, ktorí emigrovali do Francúzska, Nemecka a Ameriky počas socializmu (písala som o nich bakalársku prácu, netrpezlivo som teda na film čakala) a nekvalitnú kópiu filmu Stanko, v ktorom zvuk nehral s obrazom (kópia získaná z filmového ústavu, možno diskutovať o tom, kto bol na vine). Tieto nedostatky však prekonal komplexný pohľad na festival – spomínaný program, lokalizácia festivalu vo veľmi príjemných priestoroch novootvoreného hotelu Azul, starostlivosť o predmety spojené s festivalom (sama som z Partizánskeho odišla s vkusnou plátennou taškou ;)) a tiež dôkladná propagácia (nanešťastie, kvôli malému rozpočtu obmedzená takmer výlučne na facebook a lokálne médiá).

Vďaka pomoci rodiny môjho manžela pri deťoch a žičlivosti M. som mohla vidieť skoro všetky filmy a neľutujem to. Obohatilo to moje znalosti o slovenskom filmovom umení (Jánošík!), rozšírilo horizonty (rozhovor s Milom Kráľom, ktorý hovoril o problémoch umenia aktuálnych vo všetkých postkomunistických krajinách) a intelektuálne oživilo. Na dôvažok som mohla otestovať moje pohodlie, keďže som sa tvorcov verejne, na mikrofón pýtala rôzne veci, samozrejme, po slovensky ;). Jediné, čo celkom nevyšlo, bol záujem divákov. Partizánske asi ešte stále spí. Som však presvedčená, že ak budú ďalšie ročníky festivalu Fest Slovenský Film rovnako vydarené, mesto má príležitosť získať skutočnú kultúrnu perličku, mimoriadnu na celoslovenskej úrovni. Odporúčam, aby ste sa o tom o rok sami presvedčili.