czwartek, 30 listopada 2017

Dowód tożsamości / Preukaz totožnosti

Kurczę, listopad to taki miesiąc, że albo nudzę o rodzinie (bo urodziny młodej), albo o patriotyzmie (bo święta 11 i 17 listopada). No ale znacie mnie – myślę o sobie: patriotka, uznaję patriotyzm za konkretną wartość i chcę to moje postrzeganie patriotyzmu przekazać jakoś moim dzieciom. Brzmi straszliwie konserwatywnie ;). A może nie?

Bo co to jest ten patriotyzm według mnie? Dla mnie to duma narodowa, świadomość mocnych i słabych stron własnego kraju, znajomość państwa pod kątem historii, języka, kultury, geografii, czy zwyczajów. Oczywiście nie wszystko na poziomie ultrazaawansowanym ;). Ale uwaga, uwaga – to nie poczucie bycia lepszym, bardziej wyjątkowym, mającym większe prawo do czegokolwiek. To po prostu świadomość swojej odrębności narodowej na tle innych nacji, poczucie tożsamości.

Jak to realizuję w praktyce? Lubię rozmawiać o swoim kraju, głosuję w wyborach, chętnie poznaję nowe miejsca (choć ostatnio o to dużo trudniej, przyznaję), czytam polską literaturę, promuję polskie produkty, serwuję polskie dania (albo zachęcam M., żeby ugotował coś polskiego, bo to on jest u nas mistrzem kuchni :D), dzielę się polskimi tradycjami ze słowacką rodziną, dbam o dobre imię mojego kraju (pamiętacie jeszcze tę akcję? :))…

A co przekazuję dzieciom? W święta narodowe wywieszamy flagi, zarówno polską, jak i słowacką, wyjaśniamy dzieciom tradycje, opowiadamy o dziejach naszych krajów. Zabieramy dzieci na wybory (bo nie mamy, co z nimi zrobić w tym czasie :P), zwiedzają z nami różne zakątki Polski i Słowacji, uczą się piosenek ludowych…

Lubię też patriotyzm odświętny, kolorowy, radosny. 11 listopada dziewczyny u nas w domu były w spódnicach, chłopaki w koszulach. MN. miała przypięty do bluzki kotylion z orzełkiem i urzekło mnie, jak na zakupach w jednej hali targowej poprosiła o przypięcie go do swetra, żeby było dobrze widać :). Ostatnio złapała też fazę na Mazurka Dąbrowskiego (to chyba przez babcię), więc śpiewałyśmy go w kółko i musiałam na bieżąco wyszukiwać w internecie szczegółowe informacje o wszystkich zasłużonych żołnierzach wymienionych w hymnie ;). Mnie to cieszy, bo z polskością nie musi się wiązać tylko martyrologia czy mesjanizm. Polskość może być wesoła, barwna, żywa. We wszystkim potrzebne jest zachowanie równowagi.

Mam też jednak świadomość, że sytuacja mojej rodziny jest specyficzna. My nie jesteśmy jednorodni. W naszych dzieciach spajają się dwie kultury, dwie narodowości. To jeszcze większe wyzwanie, jeszcze większa potrzeba wzajemnej otwartości, ale i dumy z tej swojej cząstki, przy wielkim szacunku dla drugiej strony. Ostatnio w rozmowie ze znajomą Polką, również mieszkającą na Słowacji, padło stwierdzenie, że Polacy bardzo mocno trzymają się swojej polskości i często wiąże się to z przekonaniem, że polskie równa się lepsze. Coś w tym jest. Bo w mojej sytuacji muszę zawsze wyważyć dwie równoważne racje, znaleźć pomost pomiędzy dwiema równie cennymi i wartościowymi kulturami i widzę, jakie to nieraz dla mnie trudne. A przecież niezbędne w moim polsko-słowackim życiu i tak po prostu – choćby z tego względu, że żyję za granicą.

Na koniec jeszcze jedna refleksja związana z tematem. W listopadzie pierwszy raz wyjechaliśmy gdzieś na weekend bez dzieci. Wielkie wydarzenie, ale nie o tym chcę tu teraz pisać ;). Polecieliśmy do Edynburga. To, co nas tam uderzyło, to mnogość polskich sklepów z napisami niemal wyłącznie w języku polskim. Nawet w wyniku różnych wydarzeń wylądowaliśmy jednego wieczora w polskiej restauracji, z menu w języku polskim, serwującej polskie dania, z polskimi pracownikami. Zaskoczyło nas to, a jednocześnie dało do myślenia i skłoniło do dłuższej dyskusji na temat patriotyzmu i dbania o swoją tożsamość narodową, przebywając za granicą. Czy z cząstki siebie trzeba zrezygnować? Jeśli nie, to jak inaczej zaakceptować tę nową kulturę, w której się znajdzie? Czy zostajemy czegoś pozbawieni, czy przeciwnie – ubogaceni?

Myślę, że umiem sobie odpowiedzieć na te pytania. Jednocześnie wiele różnych kwestii stale we mnie dojrzewa, staję przed nowymi trudnościami i muszę na nowo znajdywać w sobie rozwiązania. Nie chcę nikomu dawać moich odpowiedzi, ale wiem jedno – ważne, by mieć jasno określony kierunek, w jakim się zmierza. Wtedy jest szansa, że nie zgubimy po drodze siebie – i swojej tożsamości.

Nasi mali patrioci 11 listopada

Sklep polski w Edynburgu - na drzwiach odręczne napisy w języku polskim

Restauracja polska w Edynburgu



Ech, november je taký mesiac, v ktorom sa rozpisujem alebo o rodine (lebo malá má narodeniny) alebo o vlastenectve (lebo sú sviatky 11. a 17. novembra). No ale poznáte ma – vnímam sa takto: vlastenka, uznávam vlastenectvo za konkrétnu hodnotu a chcem to moje chápanie vlastenectva nejakým spôsobom odovzdať svojim deťom. Znie to strašne konzervatívne ;). Či nie?

Lebo čo to je to vlastenectvo podľa mňa? Podľa mňa je to národná hrdosť, vedomie o silných i slabých stránkach svojej krajiny, znalosť histórie, jazyka, kultúry, geografie či zvykov krajiny. Samozrejme, nie všetko na super pokročilej úrovni ;). Ale pozor, pozor – neznamená to, že sme lepší, výnimočnejší, že máme väčšie právo na čokoľvek. Je to jednoducho vedomie svojej národnej odlišnosti na pozadí iných národov, pocit identity.

Ako to u mňa vyzerá v praxi? Rada sa rozprávam o svojej krajine, zúčastňujem sa volieb, rada poznávam nové miesta (hoci v poslednej dobe je to ťažšie, priznávam), čítam poľskú literatúru, propagujem poľské produkty, pripravujem poľské jedlá (alebo povzbudzujem M. aby pripravil niečo poľské, lebo on je u nás šéfkuchár :D), šírim informácie o poľských tradíciách v slovenskej rodine, dbám na dobré meno svojej krajiny (pamätáte si ešte túto akciu? :))...

A čo odovzdávam deťom? Počas štátnych sviatkov máme na balkóne vyvesené vlajky, vysvetľujeme deťom tradície, rozprávame sa s nimi o dejinách našich krajín. Berieme deti na voľby (lebo s nimi v tom čase nemáme čo iné urobiť :P), ukazujeme im rôzne zákutia Poľska i Slovenska, učíme ich ľudové piesne...

Mám tiež rada sviatočné vlastenectvo, farebné, radostné. 11. novembra boli u nás dievčatá v sukniach, chlapci v košeliach. MN mala k blúzke pripnutú mašľu s orlom a očarila ma, keď na nákupe v jednej tržnici požiadala, aby som jej ju pripla na sveter, aby ju bolo dobre vidno :). V poslednej dobe má tiež obdobie na poľskú hymnu (asi kvôli starkej), tak sme ju spievali dokola a musela som priebežne na internete hľadať informácie o všetkých zaslúžilých vojakoch, ktorí sú v nej spomenutí ;). Mňa to teší, pretože s poľskosťou sa nemusí spájať len martyrológia či mesiášstvo. Poľskosť môže byť veselá, farebná, živá. Vo všetkom je potrebné zachovať rovnováhu.

Som si však tiež vedomá, že situácia mojej rodiny je špecifická. Nie sme rovnakí. V našich deťoch sa spájajú dve kultúry, dve národnosti. Znamená to ešte väčšiu výzvu, ešte väčšiu potrebu vzájomnej otvorenosti, ale tiež hrdosti z tej svojej čiastky, pri veľkom rešpekte voči druhej strane. Naposledy v rozhovore s mojou známou, Poľskou bývajúcou na Slovensku, padlo, že Poliaci sa veľmi silne držia svojej poľskosti a často sa to spája s presvedčením, že to poľské je lepšie. Niečo na tom je. Lebo v mojej situácii musím vždy vyvažovať dva rovnocenné pohľady, nachádzať prepojenia medzi dvomi rovnako hodnotnými a cennými kultúrami a vidím, že je to pre mňa neraz náročné. Je to však nevyhnutné v mojom poľsko-slovenskom živote a tiež tak vo všeobecnosti – hoci z toho dôvodu, že žijem v zahraničí.

Napokon ešte jedna úvaha spojená s touto témou. V novembri sme po prvý raz vycestovali na víkend bez detí. Veľká udalosť, ale nie o tom chcem teraz písať ;). Leteli sme do Edinburghu. Zaskočil nás tam veľký počet poľských obchodov s nápismi takmer výlučne po poľsky. Dokonca sme v dôsledku rôznych okolností skončili jeden večer v poľskej reštaurácii, s poľským menu, poľskými jedlami a poľskými pracovníkmi. Prekvapilo nás to a tiež podnietilo dlhší rozhovor o vlastenectve a starostlivosti o svoju národnú identitu aj za hranicou. Treba sa vzdať časti zo seba? Ak nie, ako inak prijať novú kultúru, v ktorej sa zrazu nachádzame? O niečo nás to ochudobňuje alebo, na druhej strane, niečím obohacuje?

Myslím, že dokážem v sebe nájsť odpovede na tie otázky. Avšak veľa rôznych záležitostí vo mne stále dozrieva, stojím pred novými ťažkosťami a musím v sebe nanovo hľadať riešenia. Nechcem nikomu podsúvať svoje odpovede, viem však jedno – je dôležité mať jasne určený smer, ktorým sa uberáme. Vtedy existuje nádej, že cestou nestratíme seba ani svoju identitu. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz